6 Responses to “Jak żyć? Czarna dziura kiedy nie ma mapy. Za horyzontem statki wpadają w otchłań”

  1. Michal G says:

    Jest na ten temat prześmieszny rozdział w “Znaczy Kapitan” 🙂

    • Adam says:

      Ja tego nie wymyśliłem, tylko nauczyłem się jak sobie radzić. Jest jeszcze jedna metoda na wykonanie siatki Merkatora. Bardziej matematyczna ; z użyciem Tablic Nawigacyjnych.

      • Michal G says:

        A ja wiem. U Borchardta bohaterowie znali metodę ze Szkoły Morskiej. 🙂

        • Adam says:

          Prawdopodobnie masz rację. To był czas, gdy w modzie były logarytmy, cosinusy, semiversusy… Metoda “powiększonej szerokości” jest bardziej dokładna, ale też trochę bardziej pracochłonna. Trudna nie jest.

  2. jurek says:

    Gdy pod ręką był spis świateł orientacyjnie praktykowano można było sobie je na taką mapę nanieść – o ile nie był to ploter do przelotu w poprzek morza –
    Locja także dostarczała pozycji niektórych punktów.
    Izba Morska za takimi rozwiązaniami nie przepadała ale awaryjnie…..
    Znamienna jest historia nawigatora ORP Orzeł.

    • Adam says:

      Cześć.
      Masz rację, sama siatka może być tylko plotterem na przelot po czystym. Dość dawno temu wchodziłem jachtem w nocy do Falmouth na planie zrobionym z tyłu innej mapy gdzie na wyrysowaną siatkę można było nanieść dokładnie pozycje świateł. Trzeba oczywiście mieć te pozycje. Pozdr. a

Napisz komentarz