Z zasad dobrej, czy też zwykłej jak to określa konwencja COLREGS-72 praktyki morskiej wynika szereg zwyczajów stosowanych jako standardowe środki ostrożności i o niektórych powinniśmy szczególnie pamiętać.Należy do nich niejako na co dzień i nieustannie sposób pełnienia wacht morskich.
Żeglarz na jachcie czy na żaglowcu powinien nie tylko sam przestrzegać pewnych reguł ale także wiedzieć coś o specyfice pracy na mostku dużego statku aby mógł przewidywać i umieć podobnie jak na szosie zastosować zasadę ograniczonego zaufania. Tak postępują dobrzy oficerowie na statkach w stosunku do nas. Ale czy na pewno i czy zawsze?
Przede wszystkim oficer ma obowiązek pełnić wachtę na mostku nie opuszczając go aż do przekazania służby następcy. Tymczasem musimy zdawać sobie sprawę, że często na mostku małego statku jest tylko oficer i nikogo więcej. Jeśli jest to II oficer odpowiedzialny za uaktualnianie pomocy nawigacyjnych to często wykorzystuje ten czas na poprawianie map łamiąc w sposób oczywisty zasadę ciągłego pełnienia wachty i nieprzerwanej obserwacji.
Statek prowadzi autopilot a oficer gdy odejdzie od czasu do czasu od stołu z mapą jest w nocy oślepiony i może czegoś nie zauważyć. Najczęściej nie zauważy czegoś niedużego, czyli właśnie nas.
Powinniśmy też wiedzieć, że tzw „coastery”, nieduże statki uprawiające żeglugę kabotażową, miewają bardzo krótkie postoje załadunkowe w portach. Oficerowie nie mają możliwości odpocząć więc po wyjściu w morze bywają po prostu zmęczeni; często potem “jadą” po 6 godzin. Na mostku wszystko działa, poustawiane są wszystkie alarmy i jest wygodny fotel. Taki statek nie zmieni sam kursu aby komuś ustąpić.
- http://lap.tzswroclaw.pl/print.php?type=N&item_id=602
Przyciemnione w nocy ekrany, fotel i zmęczony oficer.
Widujemy też czasem kutry rybackie w drodze a nie podczas poławiania. W dzień widzimy sylwetkę i rozpoznamy kuter. Nad nim widzimy często wielkie stada mew bo rybacy patroszą ryby i sprzątają pokład co daje ptakom obfity nieraz posiłek.
W nocy widzimy tylko światła i to one powinny nam coś mówić. Jeśli mały stateczek ma mocno oświetlony pokład to możemy podejrzewać, że to właśnie rybacy robią to samo co w dzień a szyper pełni wachtę i prowadzi kuter do portu lub na inne łowisko.
I co z tego wynika? Ano to samo co w przypadku „coasterów”. Rybacy pracują w morzu dotąd, dopóki jest pogoda lub zapełnią ładownie; nieraz przez wiele dni niezależnie od pory doby. Szyprowie bywają zmęczeni. Weźmy to pod uwagę.
Wyobraźmy sobie jeszcze inną sytuację. Widzimy prom, duży kontenerowiec czy statek pasażerski. Wachty są tam na ogół pełnione sumiennie a takie statki są z całą pewnością doskonale wyposażone. Ale czy zawsze możemy się czuć bezpieczni bo mamy pierwszeństwo?
Powinniśmy się zastanowić jeszcze czy oni o nas wiedzą. Światła naszego jachtu często umieszczone na koszu dziobowym mogą ginąć między falami. Jeśli morze jest bardziej wzburzone to nasze słabiutkie echo może również zginąć w zakłóceniach na ekranie nawet bardzo dobrego radaru.
Żaden alarm na radarze nie zabrzmi ani nie pokaże naszego kursu i prędkości system ARPA gdy nie będzie naszego echa. Możemy mieć do czynienia z prawidłowo pełnioną wachtą na dobrze wyposażonym mostku prowadzącą do sytuacji zagrożenia jeśli nie będzie współpracy i reakcji drugiej jednostki, na której też na szczęście ktoś pełni wachtę i ocenia sytuację.
To może teraz coś do własnego ogródka, z pozycji tego drugiego? Jak to bywa u nas?
– Na jachcie mamy pewien luksus łatwości zmiany kursu właściwie w każdych warunkach. Musimy tylko znaleźć dla siebie powód i motywację. Tymczasem jakże często w niewygodnych warunkach jeśli nieźle wieje i jeszcze pada deszcz spotykamy się z sytuacją gdy w kokpicie pozostaje tylko sternik wpatrzony w kompas, a żagle zasłaniają mu pół horyzontu po zawietrznej.
Nie należy się wówczas spodziewać , że będzie się często oglądał pod wiatr a jeśli się już obejrzy na chwilę to jacht może być w dolinie fali i zasłoni mu ona nawet to co jest blisko. Na jachtach pojawiły się plottery w kokpicie lecz czy zawsze pamiętamy żeby w nocy wykorzystać na nim funkcję przyciemniania ekranu?
Przecież na jasnym dużo lepiej widać. Zapominamy lub też nie wiemy, że zabiera on nam znaczny zakres naszej możliwości dobrego widzenia w ciemności. Taki jacht może się okazać także ślepy i niezdolny do reakcji. Jeśli spotka na kursie zbieżnym statek ze zmęczonym oficerem lub ekranem radarowym pełnym zakłóceń od wysokich fal to może rozjechany zniknąć z powierzchni morza zupełnie przez oficera na statku niezauważony.
Na żaglowcu sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Widziałem często, że oficerów interesował jedynie komputer; jego ekran fascynuje jak ognisko prehistorycznego myśliwego. Klikanie staje się esencją pełnienia wachty a do końca rejsu nie zdążą nieraz przeczytać instrukcji obsługi radaru.
Widziałem oficerów, którzy przychodzili na nocną wachtę podczas złej pogody w kapciach i koszulce bo wszystko co w ich przekonaniu jest najważniejsze znajduje się w kabinie nawigacyjnej.
Widziałem też wciśnięte w komputer wszystkie możliwe do zdobycia programy na jednym ekranie. Bywa też często zapalone mocne światło i oficer przez cztery godziny „nawiguje”. W międzyczasie komputer nie daje rady i trzy razy się zawiesza więc jest jakieś zajęcie i wachta szybciej minie.
- http://audiovis.nac.gov.pl/obraz/95283:1/
Oficer wachtowy…
A na mostku tkwi paru zmokniętych młodych załogantów często chorych, bo pierwszy raz na morzu i „prowadzi” stateczek nawet nie wiedząc nieraz na co mają patrzeć. Takim oficerom myli się mostek z kabiną nawigacyjną.
Wachtę pełni się na mostku prowadząc ciągłą, nieprzerwaną obserwację i za bezpieczną w tym czasie żeglugę odpowiada oficer. Do kabiny nawigacyjnej zaś schodzi się tylko na czas krótki gdy jest taka potrzeba i zapala się tylko konieczne światła.
Dobrze jest gdy z mostka mamy podgląd na przyciemniony w nocy ekran radaru i ew. plotter, nie róbmy natomiast ze statku wesołego miasteczka bo to jest niebezpieczne.
Ktoś wreszcie napisał prawdę jak powinno się żeglować w rejsie morskim. Bo aktualnie nikt nie zna i nie stosuje zasad zawartych w kiedyś opracowanym regulaminie służby jachtowej. Natomiast bezpieczeństwo żeglugi na morzu nie zdobywa się na niedzielnych pływaniach tylko w rejsach paro tygodniowych w różnych warunkach,
pozdrawiam
LM
Cieszę się, że mamy wspólne poglądy. pozdr a